Jak skutecznie i bezboleśnie popełnić samobójstwo

23:03 Martyna Wiecha 0 Comments


    Od dawna świat wydawał mi się być nieprzyjaznym miejscem pełnym fałszu, miejscem, w którym nie spotka mnie nic dobrego. Tą parszywą dzielnicą miasta, do której lepiej nie wchodzić po zmroku. Moje życie długo było sinusoidą nagle zmieniających się nastrojów, od względnej stabilizacji po kompletne dno. Latami ciągnące się kompleksy, obniżony nastrój, bezsenność, problemy z koncentracją, niskie poczucie własnej wartości czy strach przed kontaktem z ludźmi do teraz wywierają wpływ na moją codzienność. Choć większość z tych zmór już pokonałam nadal odczuwam ich konsekwencje. Dlatego jeśli cokolwiek z mojej wyliczanki towarzyszy Ci od dłuższego czasu, proszę, nie ignoruj tego. 


    Zdarzyło mi się uderzyć o dno z zawrotną prędkością. Zdarzyło mi się nie jeść przez kilka dni i nie wstawać z łóżka. Zdarzyło mi się płakać z bezsilności i wewnętrznego bólu, od którego nie można uciec. Zdarzyło mi się myśleć o samobójstwie. Zdarzyło mi się planować i szukać sposobu na odebranie sobie życia. Zdarzyło mi się też porzucić te myśli i odbić się od dna. 

    Dlatego chcę Ci powiedzieć, właśnie Tobie, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Wiem, że go nie widzisz, ja też nie widziałam. W okół jest ciemno, ale musisz szukać po omacku, kaleczyć się o kamienie i potłuczone szkło, ale w końcu je znaleźć. Odważ się wyjść do ludzi. Jeśli nie możesz liczyć na rodzinę, albo przyjaciół (bo często nie potrafią zrozumieć zupełnej pustki) zgłoś się do lekarza. Dobry psycholog pomoże Ci się pozbierać na tyle żebyś mógł się odbić. Bo tego nikt za Ciebie nie zrobi. 



    Jeśli trafiłeś tu szukając sposobu na samobójstwo, jeśli zaszedłeś aż tak daleko w swoich planach, proszę Cię żebyś zaczekał jeszcze chwilę. To naprawdę nie jest wyjście. Pamiętaj, że zostawiasz świat w okół, rodzinę, przyjaciół, złotą rybkę, czy kota. I nawet jeśli ten argument do Ciebie nie trafia, bo straciłeś wszelką wiarę, to i tak pomyśl o tym jeszcze chwilkę. Kiedy Kochanowski pisał "Treny" był w podobnym stanie, rzucił swój stoicyzm, do Boga miał pretensje, zwątpił w niego i uznał, że nic już nie ma. Ale pozbierał się i pisał nadal. I Ty też możesz. 

Dlatego porozmawiaj z kimś zaufanym, z psychologiem, szkolnym pedagogiem, albo zadzwoń pod jeden z tych numerów:



116 123 - Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym

22 425 98 48 - Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna
116 111 - Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży 
801 120 002 - Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie "Niebieska Linia"
800 112 800 - "Telefon Nadziei" dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej


Wiem, że czasem żadne argumenty nie trafiają, że wydaje się, że nic już nie ma i nic nie może pomóc. Ale pamiętaj, że wszystko zależy tylko od Ciebie, musisz wstać sam i nikt nie zrobi tego za Ciebie. Zobaczysz, że warto. Kiedy już to zrobisz poczujesz się dumny z samego siebie. Być może pierwszy raz od dawna. 


A teraz chwila dla blogera: ten wpis powstał z inspiracji akcją. Poświęć chwilę na napisanie swojego wpisu, udostępnij chociaż podane wyżej numery telefonów. Możesz tym komuś pomóc.


0 komentarze: