Wymysł antycywilizacji?

23:18 Martyna Wiecha 0 Comments


  Chciałam poruszyć ten temat już od dawna, ale nie wiedziałam jak się do tego zabrać. To bardzo delikatne, bardzo osobiste, przez co odkładałam to wciąż na później. Dzisiaj jednak trafiłam na ten film autorstwa CallMeKat, utalentowanej dziewczyny z Polski, mało u nas znanej, bo tworzącej po angielsku. Sam film nie sprowokował mnie do napisania tego tekstu, to komentarze mną wstrząsnęły.


  To bardzo dobry film. Pięknie zmontowany, pełen niesamowitych kadrów, ale co najważniejsze bardzo dobrze tłumaczący co dzieje się w czasie depresji. Wiadomo, każdy przypadek jest inny, ale tutaj zostały pokazane uniwersalne podstawy, coś z czym ja mogę się utożsamić i wiele innych osób zapewne też. Z resztą pisały o tym w komentarzach. W tych lepszych, bo zdarzyły się i takie:


  I wiele innych. Powiedzieć, że poczułam złość po przeczytaniu tego to mało. Takie wypowiedzi wzbudzają mój sprzeciw, pokazują kompletną ignorancję autorów. A ignorancja jest gorsza od faszyzmu. Do tego zaprzeczają istnieniu czegoś co sama przeżywam w mniejszym lub większym natężeniu, zależnie od dnia. Wyobraźcie sobie pierwszego Europejczyka, który widział słonie i chciał podzielić się swoim odkryciem z innymi. Idąc tropem tych komentarzy wyglądałoby to mniej więcej tak:

-Słuchajcie! Widziałem tam ogromne zwierzęta, ciężkie, na czterech nogach, z wielkimi uszami jak wachlarze i długim nosem, którym zrywały liście i trawy!

-Co ty, takie zwierzęta nie istnieją.
-To tylko wymysł tych, którzy chcą zniszczyć naszą cywilizacje.
-Szukasz tylko atencji.
- Zajmij się czymś pożytecznym, masz za dużo wolnego czasu.


  Absurdalne, prawda? Jednak dla mnie to ten sam poziom. Pomijam już to, że depresja jest chorobą, jej skutki odczuwa nie tylko psychika, ale również organizm, a szczególnie mózg. Nikt nie krytykuje chorych na raka, czy niedoczynność tarczycy. Chociaż pewnie i tak znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że "sam się prosił, bo palił/obżerał się" itd. Ale przynajmniej wierzą w istnienie tych chorób. 

  Depresja to chyba taki mityczny stwór jak Yeti albo Wielka Stopa. Krążą wokół niej legendy jak o lożach masońskich i tak samo jak o nich tylko nieliczni wiedzą na czym tak naprawdę to polega. Bo nawet jeśli uważasz się za znawcę, całej prawdy dowiesz się tylko przez własne doświadczenie. A nikomu tego nie życzę, nawet największemu wrogowi. W przypadku depresji lepiej jest nie wiedzieć "jak to jest".

  Mogłabym opisać tutaj moją depresję. Mogłabym opowiedzieć o tym jak jest na dnie, jak nienawidzi się samego siebie i nie ma dokąd uciec. Tyle, że moja historia nie wniesie nic nowego do tematu, tylko kolejne doświadczenie. Piszę to, bo chcę żebyś pomyślał. Zanim napiszesz komentarz w stylu tych powyżej, zanim machniesz ręką na czyjś problem, zanim powiesz "pozbieraj się". Nawet jeśli nie wierzysz w istnienie depresji, to pamiętaj, że mówisz do osoby, która czuje tak samo jak Ty, może nawet jest nieco wrażliwsza, dlatego tak się przejmuje, pewnie ma niskie poczucie własnej wartości, może jest nieśmiała co tylko utrudnia wiele sytuacji. Jeśli faktycznie cierpi na depresje może miewać myśli samobójcze (jeśli Ty je masz lub znasz kogoś takiego zajrzyj tutaj, znajdziesz tam numery telefonu pod którymi uzyskasz pomoc), a wtedy potraktowanie jej w sposób z komentarzy może być szczególnie niebezpieczne.
Pamiętaj o tym, że to choroba kobiet i mężczyzn, bogatych i biednych, towarzyskich i nieśmiałych, nastolatków, dorosłych, starszych a nawet dzieci. Można mieć miliony, kochającą rodzinę, prawdziwych przyjaciół, wspaniałą pracę i pomimo tego chorować.
Pamiętaj, że depresja to nie smutne czarno-białe obrazki na tumblr, ani narzekanie, że smutno bo praca nie taka, sprawdziany z matmy i nie stać na nowe najki. To nie gorszy dzień i smutek po nieudanym występie czy egzaminie. 
Depresja to raczej stosy zasmarkanych chusteczek, spuchnięte od łez oczy, stany lękowe, kompletna apatia, złość, gniew, bezsilność, brak sił na to by wziąć prysznic, całe dnie spędzone w piżamie, poczucie winy, pragnienie śmierci, ucieczki, zniknięcia. Czasem to też chęć zmiany zduszona gdzieś na dnie pod resztą odczuć.


Jeśli znasz osobę w depresji i chciałbyś jej pomóc, bardzo się cieszę. Zawsze chętnie udzielę Ci choć kilku wskazówek bazując na moim doświadczeniu.

A jeśli jesteś jednym z ignorantów i nadal za nic masz depresję, to bardzo Cie proszę, zastosuj się do swoich własnych rad i  rusz dupę i zajmij się czymś pożytecznym, żeby uchronić nas od antycywilizacji, zamiast szukać atencji stosując mowę nienawiści.

Ciao,
Martyna

0 komentarze: